Dawid Murek: chcę finału z Mostostalem

Dawid Murek – legenda reprezentacji Polski, gracz Transferu Bydgoszcz, w kolejnym sezonie znowu będzie występował na pozycji przyjmującego, a nie jak ostatnio libero. Na razie jednak szlifuje formę na ORLEN XX Mistrzostwa Polski Oldboyów w piłce siatkowej 2015. I znowu ma szansę przeżyć „świętą wojnę” w starciu z zespołem z Kędzierzyna-Koźla.

PLUSLIGA.PL: Jeszcze nie tak dawno niedawno rozmawialiśmy o pańskiej trudnej sytuacji, o możliwym szybkim zakończeniu kariery, a tymczasem wrócił pan do PlusLigi i na pewno zostaje w niej na kolejny sezon.
DAWID MUREK:
Cieszę się, że tak wyszło i zostałem przy zawodowej siatkówce, że mam możliwość jeszcze pograć. W Transferze wszystko fajnie się ułożyło i jestem bardzo zadowolony z wyboru klubu z Bydgoszczy.

Ponoć nie będzie pan już występował na pozycji libero, tylko znowu zobaczymy jedynego w swym rodzaju Dawida Murka atakującego przez bark? To prawda?
DAWID MUREK: Można powiedzieć, że ciągnie wilka do lasu. Ze wstępnych ustaleń z nowym trenerem wynika, że będę grał w kolejnym sezonie nie jako libero, a jako przyjmujący z atakiem, czyli tak jak przez prawie całą karierę. Nie ukrywam, że w tej roli czuję się najlepiej, choć ostatni sezon też był dla mnie całkiem przyjemny, mimo że nie atakowałem. Ale chciałem jeszcze trochę pozbijać, a trener daje mi taką szansę. Mam nadzieję, że także w Drzonkowie pozwolą mi poatakować (śmiech).

No właśnie, zanim wróci pan do profesjonalnych treningów czeka pana udział w ORLEN Old Boys Volleyball Cup 2015. Murek oldboyem, jakoś trudno mi się do tego przyzwyczaić?
DAWID MUREK: Nie wypieram się faktów, wiem ile mam lat, lecz ta coraz wyższa liczba jakoś mnie nie przeraża. Murek oldboy wcale nie brzmi źle, bo w duchu czuję się ciągle bardzo młody. Zawodowa siatkówka nadal sprawia mi przyjemność, więc mam zamiar bawić się nią tak długo, aż ta frajda nie przeminie. Gdy się skończy to dam sobie spokój. Turniej w Drzonkowie zapowiada się bardzo ciekawie, mam wrażenie że to także dla nas jeszcze czynnych zawodników będzie świetna zabawa i czas na wspomnienia.

Zagra pan w ekipie Administrator Radom, która ponoć ma mocarstwowe plany?
DAWID MUREK: Dysponujemy naprawdę ciekawym zespołem, transfery przed turniejem były udane (śmiech). Najlepiej znam się z chłopakami z czasów moich występów w Częstochowie, jak Andrzejem Stelmachem czy Damianem Dacewiczem. Będą także Daniel Pliński, z którym grałem w Jastrzębskim czy PGE Skrze, kapitanem jest Robert Prygiel. Całkiem ciekawie, prawda?

W zeszłym roku w najmłodszej kategorii triumfował zespół Mostostalu. Mówi coś panu ta nazwa?
DAWID MUREK: To ogromny bagaż wspomnień, wszyscy pamiętamy nasze „święte wojny” z Mostostalem, gdy graliśmy w AZS-ie Częstochowa. Spodziewam się sporych emocji, a najlepiej byłoby spotkać się znowu z Mostostalem w wielkim finale, przypomnieć sobie pod siatką te wszystkie fantastyczne emocje sprzed lat. Wiadomo, że to nie będzie już taki sam poziom jak wtedy, jednak walka będzie na całego. Spróbujemy przeszkodzić Mostostalowi.

Pana nie ma już w reprezentacji Polski od siedmiu lat, jednak ostatnio odeszła z niej następna grupa znakomitych, doświadczonych siatkarzy. Czy uda się ich zastąpić?
DAWID MUREK: Cieszmy się, bo młodość efektownie wchodzi do naszej reprezentacji. To wspaniała sprawa, że nowe twarze są w stanie zastępować takich liderów, jak Mariusz Wlazły, Paweł Zagumny, Michał Winiarski czy Krzysiek Ignaczak. Nie musimy drżeć o grę biało-czerwonych, skoro na boisko wchodzi debiutant Bieniek i przeciwko Rosjanom (nawet jeśli rywalom brakowało kilku gwiazd) prezentuje się w taki sposób, jakby to był jego pięćdziesiąty występ w narodowych barwach. Myślę, że wszyscy byli gracze kadry czy kibice mogą spać spokojnie, bo w Polsce rosną nowi bohaterowie.

Powrót do listy

Powiązane informacje